Prozdrowotny wpływ malin na ludzki organizm był już znany w starożytności kiedy to przyrządzano z nich lecznicze soki na zakażenia organizmu. W XVI wieku przygotowywano syropy malinowe, które wzmacniały odporność, a w naszej tradycji ludowej maliny od dawna uchodzą za lek na niedokrwistość.
Pomagają nie tylko owoce, ale również kwiaty i liście. Kwiaty wykorzystywano na ropiejące oczy, a z liści przygotowywano wywar do przemywania ran.
Owoce malin są uznawane za naturalną aspirynę dzięki obecności kwasu salicylowego i benzoesowego. Maja właściwości przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, pomagają zwalczyć pierwsze objawy przeziębienia i grypy.
Maliny jednak mają doskonały wpływ nie tylko na nasz organizm “od środka”, ale również i “na zewnątrz”, dzięki czemu coraz częściej są stosowane w kosmetyce. Dzięki zawartości wspomnianego wcześniej kwasu salicylowego łagodzą stany zapalne i pomagają w walce z trądzikiem, a sam ekstrakt z malin doskonale nawilża, zmiękcza i ujędrnia skórę.
Jak zrobić maseczkę z malin?
Sposób pierwszy, najprostszy: rozgnieść garść malin i powstałą papkę nanieść na twarz na ok. 20 minut po czym zmyć maseczkę ciepłą wodą.
Sposób drugi: Wystarczy rozgnieść garść malin, dodać łyżkę miodu i odrobinę mleka tak by powstała jednolita papka, którą nakładamy na twarz i spłukujemy po 15 minutach ciepłą wodą. Jeżeli chcemy uzyskać dodatkowy efekt wygładzenia możemy dodać płatki owsiane.
